11/06/2006

dziwnosci kiczowatosci

Z różą bez kolców
Ładna pachnie papierem...

W rozmaitosciach mej glowy, skołtunione myśli. Ubustwiam rzucać ubrania na podłgę
im ich tam wiecej tym mi lepiej. O boze jak ja to uwilbiam robić!!
Nie zawsze mozna, nie wypada, i szkoda, podbno szybciej sie niszczom i wogle jak psu z gardla....
*zmiana myśli-wspominki*
A proPO psu z gardła, pamietam to była jeśnień.... hehe wiosna była i moj, pamieci jeszcze ciepłej, pies była ( bo ten pies to Ona była) chyba głodna ale przede wszytkim była bardzo zazdrosna, zazdrosna o kotka, do jednego sie przywycziała i zyła nawet w zgodzie
(podjadanie i inne wylewanie mleka to igraszki przyjacielskie) ale temu jednemu urodził się drugi( bo ten kot to kotka była/jest i bedzie znaczy), i chyba to były juz NIEprzelewki wiec, moj pies kochany wlaz tam gdzie mały kotek, niedawno co urodzony, zaczynał poznawanie swe świata...i gdy poczoł swe kroki pierwsze stawiać w tem Pies mój ( imię jej CZira bylo) Haps....
i powiem wam Nie da sie psu z gardła kotka wyjąć :P
---- wiec nie rozumiem z tym "jak psu z gardła".
A wetynarz PAN też nie wiedział WRÓĆ wiedział
* scenka rodzjaowa -djalog*
Pan weterynarz:" my z tym kotem już nic nie zrobimy prze panią.... nieżyje!!"
ja: ale mi o psa chodzi nic mu nie bedzie?
Pan weterynarz:" nieeeee przeciesz to sie strawi wszytko "
*koniec scenki rodzajowej i wspominek zarazem*

Klaumen być ciekawe czy śmiesznie jest, albo miem by czy pożniej sie chce dużo gadać....
Albo cykrowe życie prowadzić...ciekawe czy sie opłaca.
Pewnie nie ale z pasją chyba wtedy się jest za pan brat... ja nie wiem.
Brat pozdrowien z Filadni nawet nie przysłałeś FUJ !!
A jutro sie przekonam czy przez czerwone okulary fajniej widac swiat...

Brak komentarzy: