10/21/2006

Piątku(tygodnia końca i początku) dzień Tera..pi...




Terapi muzyka, na czerwonych siedzeniach na scenie muzycy i wielki kontrabas.
Na klawiszach muzyk mówiący nutami.
pozatym troche zamało kontaktu z "wyjądkową publicznością"

A pozatym.
Nie wiele...
A może byt wiele. 
Myśli, nadzieji.
Ja rozumiem, Ty wiesz...
On chyba też.
A bedzie przyszłość.
Będzie jutro, będzie zima i będzie "przyszła wiosna"
Będzie  siła, będzie dobrze.



2 komentarze:

Anonimowy pisze...

koncert. łez. terapia. winem.
i ja właściwie to nie wiem. Taka pore na zamykanie nieodpowiednia wybrałam. Powoli zaczynam sie akceptować bałagan na zimno który sama sobie zrobiłam i brak sił na sprzątanie. Albo sie boje. Nie lubie porządku? ....
Twój chaos lubie.
I rozumiem.
Podnosisz mnie.
Nie tylko ciemnym oszukującym porankiem z łożka.
Wiesz czemu nie piore mojego dywanu? Zapisane na nim miliony brudnych historyjek wiesz? A każda plamka z czym innym mi sie kojarzy.
Nie lubie porzadku.
Torebka a w niej wszystko szuflada a w niej jeszcze wiecej. A w portfelu? Nawet metke po zgubionej rok temu czapce mam i bilet z warszawy.
To tylko wspomnienia....I nie bolą.

malwa pisze...

to prawda.
to, że cos masz z poetki wczesniej nie zauwazyalm ślepa byłam...
to, że "wina branie"
to, że z niePORZADKIEM ci do twarzy
to, że porzadek był by troche za mało creyzy
to, że ten dywan to niekoncząca się opowieść
to, że nie wszytko trzeba palić
to, że wpomnienia sa jedynym rajem z którego nas niemogą wygnać
to, że nie bolą


ale nie prawda ze Tylko bo to jest to wszytko co nas buduje, chcesz czy niechesz mosty też w nas są.