9/27/2006

DeDykowanE

przede wszytkim mojej nieopanowanej sklonosci do analizowania nieustabilizowanej huśtawki nastrojów niczym szalona szczesnasta... a przeciesz to bylo tak dawno temu... nieuporzadkowanemu bałaganowi w mojej głowie Czasem jeden gest, jedno czyjeś spojrzenie, jedno slowo usłyszane przypadkiem Czasem tak nie wiele w nas zmienia wiele , za to cenie sobie życie, że tak nie wiele potrzeba by zasanowić się chwilę dłużej Nie zaraz dzis bez podtekstów... ....analiza i intepretacja tornada w głowie tak zywczajnie sie martwie o tak zwyczajne sprawy martwie sie co bedzie jutro, matwie sie o przyszłość, matwie sie o rodzine martwie sie o bliskich nie z rodziny, nawet o nieznajomych i obcych znajomych a jednak tak duzo mysle o sobie. Ze jestem taka a powinnam być przecież zupełnie inna, bo nie taka planowałam być... Planowałam, że teraz już bedę widzieć, Plan zwijam w kluczke i rzucam frrrrrrrry Dzis mam nowy od dzis nie mam żadnego... Dlaczego tak czesto jest mi tak drmatycznie Dlaczego zawsze musi byc tak skrajnie Dlaczego jestem tak uczulona na normalnie... bo dla mnie musi byc za goraco albo za zimno, Dlaczego nie ciesze sie gdy jest letnio, akutnie, musi byc sinusolidalnie I skad we mnie ten stan oczekiwania.... oczekiwania na nieoczekiwane

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

i działa?

Anonimowy pisze...

Faktycznie działa, po prostu za głupi jestem żeby przeczytać wsszytsko!
Ty widze nie tylko fotografką jesteś ale i poetką... Bogate życie wewnętrzne? Ubogie życie zewnętrzne? Czy za dużo sama ze sobą? Ale jestem zjadliwy, bleee :P