12/16/2007

było miło choć na smutno

2 miejsce śiwatowe miestrzostwa w kłóciu lodu na kształty świateczne. (czy coś takiego) Poznan 15/16 grudnia 2007.
  • A ja jestem dorosła, nikt mi łez nie wyciera.
Łzy w wyniku oziełbłosci wewntrznej, magicznie zmieniałą sie w perełki lodu. Nie kryształy bo kryształy były,kszystałowe mysli były, srece dyktowalo krysztalowe czyny. I w tym wszytkim zgubiłam się ja. Stram się ze wszytkich sił, nie zasmucać własnym smutkiem wsztkiego odokoła mnie, gdy kiedyś miałam tyle energi by zmieniać ten mały świat do okoła mnie na mniej zły, teraz czuje, ze nie powiannam go psuć, choć z drugiej strony nie mam kszty sił... Jeśli ja tone niech tonie ze mna wszytko, jak ja utone będzie mi to obojetne.
  • Jednak
Poczucie obowiązku, chora, przerośnięta odpowiedzialności. Za wcześnie strciałm dzieciecą beztroskeęi od maleńkości troszczyłam się o wszytko/wszytkich Choć podobno zuepłnie po mnie nie widać bym się czymś przejmowała...
(to akuart dobrze zawsze tak chciałam)
A jak zwykle podwójne oblicze każe mi wskazać na moje przewrwżliwnie, "bo poczułam, się jakby chodziło o to, że..." nieustanne  szukanie prawdziwego sesnu znaczeń.  Chyba tak naprawdę to całe moje robienie nie jest ważne.
  • Zresztą jak by mnie nie było nic by się nie zawaliło.
Jednak nie umiem się uwolnić...

Brak komentarzy: